Fundacja Pochówek i Pamięć

BIOGRAM- WSPOMNIENIE… BRACIA HENRYK I ZYGMUNT SYMONOWICZOWIE

274594753_2907195779571194_9096174595664581997_n

BRACIA HENRYK I ZYGMUNT SYMONOWICZOWIE, SYNOWIE WŁADYSŁAWA, URODZENI WE WSI MITKUSZKI, GMINA PODBRZEZIE , LITWA.

Obaj więźniowie ŁUKISZEK w Wilnie, Henryk jako też i ŁAGIERNIK.

Ujmujące wspomnienia Wnuczki i Siostrzeńca.

Drogi Ich życia…schodzą się, rozchodzą i ponownie łączą w najmniej spodziewanym miejscu i czasie.

Dzisiaj mija równo miesiąc od śmierci P. Henryka, miesiąc ludzkiego bólu Rodziny, żałoby…

HENRYK SYMONOWICZ urodził się 10.12. 1925, zmarł 12.02.2022 roku w Praślitach, pochowany Dobre Miasto. Obaj bracia tam spoczywają. W 1944, dzień przed Wigilią aresztowany wraz z bratem i 13 młodymi mieszkańcami wsi Mitkuszki. Jak to ujął śp. Henryk- ,,pędzili nas w pośpiechu do Glinciszek, Jęczmieniszek, przez Niemenczyn do Wilna”…. Przeszli więzienie na Łukiszkach w Wilnie, z którego cudem został wykupiony brat Zygmunt, Henryka nie udało się… Został wywieziony do łagru 240 w Donbasie,więziony w Charkowie.

ZYGMUNT SYMONOWICZ urodził się w 1923 roku.

NazwiskoImięDrugie imięImię ojcaRok ur.Symbol zestawienia
SymonowiczHenrykWładysław1927Internowani w Donbasie (obóz nr 240)

https://indeksrepresjonowanych.pl/int/wyszukiwanie/94,Wyszukiwanie.html

Obaj bracia zostali upamiętnieni tabliczką imienną na Krzyżu Pamięci w Podbrzeziu, w 2019 roku.

Rodzice spoczywają na cmentarzu w Podbrzeziu, części nowej , ale jeszcze ,,starszej”. Grobem Ich opiekuje się Siostra, która pozostała na Wileńszczyźnie.

Przedstawiam wycinki korespondencji i Rodziną Symonowiczów, która ukazuje życie i losy obu Braci po tragicznym czasie zniewolenia.

SIOSTRZENIEC- MARIAN S.

…,,Jeżeli chodzi o Henryka Symonowicza to prosty człowiek i o ile się nie mylę to tylko po kilku klasach szkoły w Borskunach. Był jednak człowiekiem łaknącym wiedzy i dużo czytającym. Interesował się historią i geografią Polski. Marzył o zamieszkaniu w atrakcyjnym miejscu to znaczy blisko kościoła, lasu i jeziora….W młodzieńczym wieku był zainteresowany funkcją organisty i przygotowywał się do tej funkcji poprzez naukę gry w parafii Korwie ale wojna i zesłanie zniweczyły te plany. W tym czasie moja przyszła Mama a siostra wujka była członkinią chóru kościelnego w tej parafii. Po wojnie wujek mieszkał w Wilnie (ul.Werkowska) i pracował jako kierowca w elektrowni.

Bracia Henryk i Zygmunt nie byli zachwyceni rzeczywistością na Wileńszczyźnie i w roku 1957 wraz ze swoimi rodzinami skorzystali z powtórnej repatriacji i przyjechali na Ziemie Odzyskane do Praslit k. Dobrego Miasta i zatrzymali się w naszym domu czyli w rodzinie swojej siostry.

Wujek Zygmunt zamieszkał w Dobrym Mieście i podjął pracę w GS-i e a Henryk zajął się gospodarstwem rolnym w Praslitach. Tutaj spędził dalszą część swojego życia i wychował 5-ro dzieci…Wujek był i tutaj blisko związany z Kościołem. Był chórzystą w parafii Dobre Miasto a w Jego domu w czasach PRL-u były prowadzone lekcje religii.

Z biegiem czasu prowadzenie gospodarstwa wujek przekazał synowi Andrzejowi udając się na zasłużoną emeryturę”…

WNUCZKA KATARZYNA B.,mieszkająca w Belgii.

…,, Dziadek był człowiekiem, który miał zalety i wady. Jak każdy. Moja śp. babcia Czesia nie miała z Nim lekko. Moja mama też. Takie “uroki” wschodniego patriarchatu. Przepraszam, ale musiałam to wtrącić, bo nie lubię przesadnej idealizacji. A skupiając się na miłych wspomnieniach, to pamiętam Dziadka Henryka, jak podczas dużych spotkań rodzinnych siada w fotelu i zaczyna grać na akordeonie. Wokół zbierają się wnuczęta. Śpiewamy kolędy, pieśni patriotyczne, utwory Moniuszki. Z Dziadkiem nauczyłam się śpiewać “Przybyli ułani”, “Laura i Filon” czy “Prząśniczki” i wiele innych piosenek. To były piękne, wspólne i niezapomniane chwile dwóch pokoleń. Drugie wspomnienie dotyczy miłości do literatury. Dziadek kochał książki. To, że zajmował się gospodarstwem, było moim zdaniem pomyłką. Niedoszły organista o pięknym głosie, marzyciel i miłośnik literatury pięknej. Mickiewicz, Sienkiewicz, ale także klasyki literatury światowej, później dużo literatury religijnej. Wymieniałam się z Dziadkiem książkami. Dziadek i Babcia mieli duży wpływ na proces mojego nawrócenia. Skromna, pracowita i wierząca Babcia, która na swoich barkach miała wychowanie pięciorga dzieci i organizowanie lekcji religii w czasach komuny w ich niewielkim domu z jednej strony. Z drugiej – historia Dziadka i jego szczególne zawierzenie Matce Boskiej Ostrobramskiej oraz lektury, które mi podsuwał. Chyba mogę spokojnie powiedzieć, że ich postawa i modlitwa ocaliła moją duszę… Jestem im za to nieskończenie wdzięczna. Takie jest moje wspomnienie… Dziadek był uwielbiany przez znajomych, sąsiadów, był sołtysem, śpiewał w chórze kościelnym. Ale nie lubił zbyt dużo robić w domu czy na gospodarstwie. Wiem, że to nie było Jego powołanie Sam był mega oczytany, ale dzieci nie kształcił. Zrywał z lekcji, żeby pracowały. We wszystkim radził się księży… Jesteśmy ludźmi. Ze słabościami, traumami, troskami, błędami. A mimo to tyle piękna i wiary dali mi Dziadkowie. Byli Darem. Mimo, że nie byłam jakoś bardzo blisko Nich. Dziadkowie byli niesamowicie gościnni. I nigdy w życiu by nikogo nie oszukali. Bardzo uczciwie żyli. Mama twierdzi, że aż za bardzo,”….